Analizując księgi parafialne i poszukując danych, na temat moich przodków, można ustalić dokładne lata zapisywania urodzin, małżeństw i zgonów w parafiach zaboru rosyjskiego. Po Powstaniu Styczniowym powoli usuwa się język polski ze szkół.
Cyrylica wkracza niestety także do parafii, i tak akt urodzenia mojego pradziadka w 1867 roku jest napisany jeszcze po polsku ale jego, żony urodzonej w 1870 roku już po rosyjsku. A daty urodzenia czy zgonów podawane są wg kalendarza juliańskiego i gregoriańskiego. Co ciekawe, większość przebadanych osób, posługiwała się już w naszych czasach prawosławną datą urodzenia, chyba chcąc się odmłodzić, albo nie mając świadomości błędu. Na szczęście w akta pisane w języku naszego okupanta zawierają zapisy naszym alfabetem w przypadku podawania imion i nazwisk najważniejszych osób wymienianych w dokumencie.
Dopiero wkroczenie wojsk niemieckich przynosi zmianę, i jeśli księgi parafialne zapisane są jeszcze cyrylicą w 1914 roku, od 1915 mamy powrót naszej pięknej polszczyzny. Mam nadzieję, że Komoruski, czy Tusk, reprezentujący interesy moskiewskie w Polsce, nie wpadnie na pomysł ponownego wprowadzenia obowiązkowego języka rosyjskiego w naszych urzędach i parafiach.